Święta, święta,

A nie, jeszcze nie.

Posprzątane mam gdzieniegdzie, gotowanie dopiero się zacznie. Mam kołomyję w pracy, paniusie rozjeżdżają się po świecie, a ty Kasia jakbyś mogła odebrać klucze, odebrać klienta, odebrać karmę dla jego psa, to, tamto… Najlepiej w piątek o szesnastej, mać. No ale co, nie odmówię, to jeszcze moje godziny pracy, nie mam wyjścia, chociaż w planach miałam już wtedy rybę po grecku oraz jarzynową.

W domu stabilnie. Młody zaczął się trochę ruszać z domu, a to firmowe eventy mniej lub bardziej oficjalne, a to do kina z kumplami albo walki oglądać. No i nareszcie, przez pandemię najlepsze lata przesiedział w domu. Chociaż nie powiem, żebym chodziła zanadto wyspana – podświadomość i tak nie pozwoli zasnąć.

Młoda dalej wierzy w Mikołaja! Osiem lat prawie. Ostatnio opowiadała, że pani na religii mówiła, że w niektórych krajach ludzie sobie wzajemnie dają prezenty (no ale przecież nie u nas, u nas przynosi mikołaj, prawda). Oraz wróciła ze szkoły spłakana, bo co, jeśli koledzy z klasy mieli rację i mikołaj nie istnieje?? Napisała nawet kolejny list do świętego, już na przyszły rok, zamawiając jakieś zabawki i dopytując, czy Rudolf istnieje. Oglądałyśmy w ubiegły weekend Kronikę świąteczną i magia świąt oraz widok przemieszczającego się błyskawicznie mikołaja utwierdził ją tylko w jedynym słusznym przekonaniu. Kompletnie nie mam pomysłu na podrzucenie prezentów pod choinkę.

Małżonek ma szansę na więcej czasu w biurze, ku uciesze małżonki, bo firma planuje otworzyć biuro w Bazylei. Ja go wykopuję z domu, jak mogę, on trzy lata siedzi w domu! Czasem siłownia, czasem spacer rodzinny, już go nawet na zakupy nie zabieram, bo młody kierowca rwie się pierwszy. A ten ma tylko trasę komputer – telewizor – playstation i nic poza tym. Niech idzie do biura, do ludzi, nawet na pół dnia.
Rrrany.

W mojej pracuni wyniki są takie, że chyba 2023 będzie znowu rokiem wyzwań zawodowych. Zaraz po Nowym Roku odświeżam CV i profil na LinkedIn, bo nie wiem, czy jest jeszcze na co czekać ;/. Zwłaszcza, że i układ sił się zmienił, nowych klientów nie ma, więc nie jest za wesoło. Szefowa ma sto pomysłów na minutę, z czego najlepiej jej wychodzą urlopy, prawda. No nic, mam nadzieję, że jeszcze pamiętam, jak to się robi.

Póki co idę po młodą na basen. Wróciłaby sama, ale jej wysuszenie włosów państwową suszarką zajęłoby ze dwie godziny, a instruktor też chce iść do domu. Zgarniam ją więc za bramki i suszę w dowolnej garderobie. Tak jest szybciej i instruktor uwolniony.

To co, kochani, zdrowia i pomyślności na te Święta i caluśki Nowy Rok.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s