Dzisiaj w nocy byłam w centrum handlowym, które wyglądało jak mieszkanie Jaskiniowców. Musiałam z niego szybko jechać do Najlepszej z Kadrowych, bo mi przysłała zdjęcie, że A. już jest i że czekają. Patrzę na telefon – jest 22:18, kurczę, ja już od trzech godzin powinnam u niej być, a tu zawraca mi głowę jakiś kochanek! Tenże zamienił się w pięknego niebieskiego ptaka i razem ze mną i Idą przy boku mknął do Agi. Wbił mi się w paznokieć, więc poprosiłam, żeby może nie przesadzał i przyczepił się jakoś mniej inwazyjnie. U Agi zobaczyłam, jak tańczy ona, Ida i kot, wszyscy jeden za drugim. Nie widziałam, jak tańczą, widziałam ich cienie na ścianie. Idy cień był cieniutki jak różowa pantera.
AAA Zamienię się na głowy, pilne.
A w ogóle to chciałabym spać jak w narkozie (ostatnio miałam gastroskopię usypianą). Dostajesz w żyłę i zapadasz w tak cudownie głęboki, twardy sen! Wcale nie chciałam, żeby mnie tak od razu budzili.
I tylko, cholera, nie wiem, kim był ten kochanek!