Co by tu

Weekend intensywny. W sobotę rodzinnie basen (młody trenuje, bo z wf w tutejszych szkołach nie ma żartów), młoda nie będzie gorsza i ona też będzie pływać. Mało brakuje, żeby na główkę skakała na trzy metry, na szczęście kupiliśmy jej kamizelkę do pływania i sama spokojnie unosi się na wodzie, kręci bączki i kombinuje, jak by tu nurkującego brata poklepać po głowie, sprawdzając, czy on tam aby na pewno jest.

Sama też popływałam, co prawda z deską, bo w to, że ja bym się mogła sama pounosić na wodzie i nie utonąć, to nie wierzę. Poza tym w wodzie sobie mogę być, ale żeby mi nie zalewało buzi, trochę to jest zatem skomplikowane. Są takie kołnierze ortopedyczne dla psów, może coś takiego…?

Wczoraj oczywiście jak niedziela, to siłownia, potem jako że mieliśmy cywilną rocznicę ślubu, mąż wybył z rana w góry, a ja z młodą do zoo. Młody nie chciał. Zrobiłyśmy 12 000 kroków, odwiedziłyśmy vivarium po przebudowie, pingwiny można oglądać, jak pływają. Gepardy się leniły w cieniu, a żyrafa podeszła do nas pod samiutkie ogrodzenie. Ida była zachwycona, cały czas marudziła, że chce do fok, a gdy wreszcie do nich dotarłyśmy, stała 10 minut pozując mi do zdjęcia, po czym zadowolona poszła dalej. Oraz przejechała się na kucyku, następnym razem zaplanowany jest pełnowymiarowy wierzchowiec, bo kucyki to są dla małolatów, wiadomo.

Niewyspana jestem okrutnie. Mąż po wycieczce położył się przed 22 spać, no ale ja nie jestem póki co jeszcze panią w jego wieku, nie będę szła spać z kurami! Posiedziałam, poczytałam. A potem nie mogłam usnąć, prawda. Jak usnęłam, Ida zawołała siku. Potem jakiś hałas mnie obudził. Potem światło u sąsiada, świeci mi idealnie prosto w oczy. Wstałam, zasłoniłam okno i znowu zaczęłam się przewracać z boku na bok. Rrrany. Ale o siódmej rano to by się pospało, prawda, jak trzeba było wstawać do przedszkola. Małżonek pojechał dziś do biura, więc mam dopołudnie w domu ciche i spokojne. Jak miło.

3 myśli na temat “Co by tu

    1. Ha ha oraz ha ;-). Ida kończy przedszkole w południe. O 14 wraca Piotrek, na 15:30 Ida ma kółko śpiewacze, potem ja dojczkurs.
      Dziesięciominutowa drzemka musiała mi wystarczyć ;-).

      Polubienie

  1. Ja pływam (odważne określenie na to, co robię w wodzie) na makaronie piankowym. Z deską nie umiem, makaron utrzymuje mi popiersie blisko powierzchni wody, głowę ponad wodą, ręce i nogi mam wolne do machania i jakoś się nie topię. Spróbuj, może i Tobie podejdzie 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz